Kilka słów o książce "Nie daj się wkręcać szarlatanom..."

Książka jest dość ciekawa i nawet przyjemnie się czytało opinie jej autorów. Zalecają oni sceptycyzm wobec opinii lekarzy i naukowców oraz nieuleganie autorytetom. Uważam, że dokładnie w ten sam sposób powinniśmy podejść do tej książki, która tematy omawia dość ogólnikowo i przede wszystkim jest bardzo subiektywnie nacechowana. Poniżej znajdziecie nieco interesujących wypowiedzi, które znalazłem w książce.




Bolerioza, kleszcze.

"Jeśli zauważymy wczepionego kleszcza, trzeba go natychmiast usunąć, wyciągnąć pęsetką, bez wykręcania, a potem zdezynfekować skórę. Ponieważ kleszcz nie jest w stanie zarazić człowieka krętkami przez 12 do 24 godzin po ukąszeniu, jak najszybsze usunięcie go jest skuteczną metodą zapobiegawczą". Tutaj zwróciłem uwagę na to, że nie wszędzie spotkamy się z informacją, że jeśli szybko usuniemy właściwie kleszcza, to raczej nic nam nie grozi. Warto zwrócić również uwagę, że nadal spotykamy się z przekonaniem, że kleszcze można wykręcać. Takie informacje nadal widnieją na niektórych znanych serwisach internetowych np. portal.abczdrowie.pl.


Autorytety.

W książce czytamy, że "naukowcy i lekarze są tylko ludźmi i nie mogą wiedzieć wszystkiego. Historia medycyny pełna jest fundamentalnych błędów, propagowanych przez dziesięciolecia...". Najmniejsze znaczenie powinniśmy przykładać do opinii naukowców wyrażanych publicznie, które mogą nie być zweryfikowane przez innych specjalistów, a natomiast mogą być "dziwaczne i bliskie teoriom spiskowym". Autorzy zwracają uwagę, byśmy byli sceptyczni i "nie dali się złapać na lep autorytetu". Jako jedyne rzetelne źródło informacji naukowych podaje się prestiżowe czasopisma naukowe i artykuły, które można znaleźć w wyszukiwarce PubMed. W książce czytamy również, że jeśli źródłem informacji jest nieformalna wypowiedź "autorytetu" i "nie da się przyporządkować jej do żadnej konkretnej pracy naukowej, to informację należy traktować jako niepotwierdzoną opinię".


Oczy.

Autorzy podają, że"Znakomita większość specjalistów uważa, że nie możemy sobie zniszczyć wzroku, po prostu męcząc go". W sieci łatwo znaleźć inne opinie, ale na chwilę obecną nie próbowałem dochodzić prawdy.


Woda.

Autorzy książki uważają, że ogólnie przyjęte zalecenia ilości spożywanej wody nie mają podstaw naukowych. Uważają też, że nie ma dowodów na to, że kawa, herbata czy soki nie są źródłami wody dla naszego organizmu. Podają, że nasze dzienne zapotrzebowanie na wodę jest znacznie mniejsze niż 2-3 litry, a prawie wszystkie badania populacyjne pokazują, że ludzie przeciętnie wypijają 1,5-2 l płynów. Autorzy twierdzą, że nasze organizmy dają nam znać, że chce nam się pić i nie jest prawdą, że nasz organizm jest już wtedy odwodniony. Ostatnio omawiałem książki F. Batmanghelidjego, który sugeruje, że niemal wszyscy jesteśmy odwodnieni, a uczucie pragnienia jest już objawem odwodnienia... Gdzie leży prawda? Nie wiem...


Przeziębienie.

Zimno i wyziębienie organizmu nie są bezpośrednią przyczyną przeziębienia, które zwykle wywoływane jest przez rinowirusy. Żeby się przeziębić, trzeba najpierw się zarazić, podają autorzy.


Przeciwutleniacze.

Autorzy uważają, że przeciwutleniacze nie działają, że zanim dotrą do miejsca potencjalnego działania, to po drodze mogą zostać unieczynnione przez maszynerię enzymatyczną organizmu. W książce zwraca się również uwagę na to, że podawanie profilaktyczne antyoksydantów może zarówno pomóc, jak i zaszkodzić, gdyż przeciwdziałamy naturalnym mechanizmom antynowotworowym. Komórki kancerogenne powstają ciągle, ale większość z nich jest unieszkodliwiana przez układ odpornościowy na skutek generowania reaktywnych form tlenu. Działając na nie przeciwutleniaczami, możemy przyczyniać się do rozwoju nowotworu. Przyznam do momentu przeczytania tej książki, myślałem, że przeciwutleniacze są super, ale teraz już rozumiem, że nie jest to tak zero-jedynkowa kwestia. W sieci możemy poczytać o tym jak szkodzą one palaczom czy nawet ogólnie skracają życie...


Homeopatia.

W książce możemy przeczytać, że setki badań klinicznych w przytłaczającej większości wykazały, że leki homeopatyczne nie leczą skuteczniej niż kulki z cukru, albo efekt ten był słaby.


Metabolizm.

Autorzy informują, że nie można obwiniać "wolnego metabolizmu" o swoją nadwagę, gdyż jest on szybszy u osób z nadwagą niż u tych szczupłych. Każda komórka ciała zużywa energię, a im mamy tych komórek więcej, tym szybszy jest metabolizm.


Nadwaga.

Jako jedną z przyczyn nadwagi podaje się tzw. ukryty głód, którym jest powodowany brakiem istotnych składników diety. Dla tych, którzy nie czytali moich artykułów na temat książek dr Batmanghelidjego, powiem, że twierdzi on, że nasz organizm może nie odróżniać uczucia głodu od pragnienia. Wobec tego, w obliczu głodu, powinniśmy najpierw wypić do dwóch szklanek wody i upewnić się, czy "głód" nie wróci. Jak pisał on w swoich książkach "ciało otrzymuje pokarm zamiast wody", a to może prowadzić do otyłości.


Akupunktura.

W książce czytamy, że nikomu nie udało się odkryć czegoś takiego jak energia życiowa, a w akupunkturze stymulowane są po prostu zakończenia nerwowe. Działanie akupunktury ma być w dużej mierze efektem placebo. Badania kliniczne nie odpowiedziały jednoznacznie na pytanie, czy dokładna lokalizacja wkłucia igły ma jakieś znaczenie oraz, czy np. meridiany w ogóle istnieją.


Autorzy.

Pod treścią książki "Nie daj się wkręcać szarlatanom. Posłuchaj, co o zdrowiu mówi nauka!" podpisali się: dr n. med. Ewa Krawczyk, dr hab. January Weiner oraz dr n. med. Jacek Belowski. Rekomendacje na tytułowej stronie napisali prof. dr hab. Ewa Bartnik z Uniwersytetu Warszawskiego i dr Paweł M. Boguszewski z Instytutu Nenckiego.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz